Gwara regionu
Coraz rzadziej słyszy się gwarę w miejscowości. Zabiegany świat często uważa ten rodzaj mowy za coś mało poważnego, za niedbalstwo czy braki językowe w mowie. Jednak gwara to w dalszym ciągu świadectwo dawnych czasów. Często nie zdajemy sobie sprawy ile słów obecnie używanych zostało zaczerpnięte z gwary, a na drodze językowych przekształceń zostało zmienione.
Mówiąc o gwarze należy wspomnieć o sposobie, w jakim mówiono – słowa wypowiadano głośno, z charakterystycznym akcentem, czasami przeciągając je. Osoba, która przyglądałaby się rozmowie prowadzonej gwarą mogłaby odnieść wrażenie, że uczestnicy kłócą się a w rzeczywistości tylko rozmawiali. Do niedawna elementem charakterystycznym dla gwary było zwracanie się do matki i ojca ze względu na szacunek w liczbie mnogiej np. wy matko. Gwara towarzyszyła mieszkańcom, na co dzień w pracach.
Dzięki rozmowie z gospodarzami w miejscowości poniżej został przytoczony opis, w którym możemy znaleźć słowa zaczerpnięte z gwary.
„Dawniej większość prac wykonywało się ręcznie, tylko niektóre przy pomocy koni. A ten we wsi, który miał konie był niejako pan. Końmi orało się w polu, siało się przy ich pomocy, bronowało się. Koń w pysku miał założone wędzidło. Ale jak był twardy w pysku to zakładało się mu łańcuszek od roweru. Na głowie miał kantar, czyli dzisiejsza uzda. Na kantarze mocowano ozdoby – wykonane ręcznie pomponiki. Brało się włóczkę, cięło się kolorowe nitki na 10 cm. Używało się różnych kolorów, np. czerwonych, żółtych czy zielonych nitek. Składało się tymi samymi kolorami nitkę do nitki a potem na środku związywało się mocną nitką tzw. dratwą. A tą nitką to wszystko się szyło np. chomąto.
Na kantarze jak ozdoby były czerwone to nie wolno było do konia podchodzić, bo mógł ugryźć albo przednią nogą grzebnąć. Jeżeli pomponiki były kolorowe to koń był spokojny. Dalej chomąto zakładane było na kark konia, a pod nie podkład wykonany z szczeci świńskiej, z jednej strony była skóra cielęca wyprawiona, a druga strona z parcianej szmaty. A samo chomąto zrobione było z drzewa. Na szyi koń miał naszelnik uszyty z ze skórzanego szerokiego pasa, a do tego pasa przyczepiony był gruby łańcuch założony na dyszel. Dawniej przywiązywano wagę do wyglądu także konia. Musiał mieć obciętą grzywę, zapleciony ładnie ogon. Po skończonej pracy koń musiał mieć wymyte nogi tzw. pęciny zaraza nad kopytem.”
Mini słownik gwary miejscowości stworzony przez uczniów klasy VI.
Poniżej przedstawiono kilka przysłów stosowanych w regionie:
Udało się także znaleźć kilka przyśpiewek weselnych, które rozweselały gości w trakcie uroczystości: